Rejs po wyspach Polinezji Francuskiej rozpoczęliśmy na wyspie Raiatea, gdzie zwiedzając pozostałości po kolebce cywilizacji polinezyjskiej, gdzie nie tylko zachwycaliśmy się widokami, ale także kulturą mieszkańców tych wyjątkowych wysp. Huahine to kolejny punkt naszej żeglarskiej wyprawy – miejsce, które pozostało w cieniu najlepiej turystycznie rozwiniętej wyspy Bora Bora. Dzięki skipperowi, który dobrze zna ten region świata, podczas rejsu po Polinezji Francuskiej mieliśmy okazję poznać jej różne oblicza.
Polinezja Francuska – lazurowa woda i przepiękne plaże
Na dopłynięcie do wyspy Huahine potrzebowaliśmy około 8 godzin. Pogoda była jak na zamówienie – wiatr nam sprzyjał, a bezchmurne niebo przypominało o posmarowaniu się balsamem z wysokim filtrem UV.
Będąc już w pobliżu wyspy, minęliśmy miejscowość Fare, do której planowaliśmy popłynąć następnego dnia. Gdy zacumowaliśmy do boi w pobliżu Motu Vaiorea, od razu wskoczyliśmy do wody. Po kąpieli w wodzie o temperaturze 30 stopni Celsjusza wyszliśmy na piękną piaszczystą plażę z wysokimi palmami. Takich widoków się nie zapomina!
Przy plaży znajdowała się drewniana chatka, gdzie mieszkaniec wyspy sprzedawał biżuterię. Wszystkie kolczyki, bransoletki i naszyjniki były naprawdę piękne i oryginalne, bo wykonane własnoręcznie przez pana, który nimi handlował. Pamiątki te skusiły nas także atrakcyjną ceną.
Lokalna kuchnia Polinezji Francuskiej – raj na ziemi
Gdy zwiedziliśmy najbliższą okolicę, postanowiliśmy udać się do jednej z dwóch tamtejszych restauracji. Na Polinezji Francuskiej w wielu miejscach usłyszeć można tylko język francuski i tak też było w lokalu, który wybraliśmy. W naszej załodze nie było osoby, która znała ten język, więc złożenie zamówienia nie było najłatwiejszym zadaniem, ale dzięki profesjonalnemu podejściu kelnera, udało się. Wybór padł na lokalną potrawę z ryb. Kolacja była naprawdę udana!
Kolejny poranek spędziliśmy na spacerach brzegiem oceanu i kąpielach. Nadszedł czas pożegnania się z magicznym miejscem, by udać się w kolejne.
Miejscowość Fare jest największą na wyspie Huahine, ale nadal bardziej przypomina wioskę, niż miasteczko. Czekała już na nas największa atrakcja tej wyspy – nurkowanie z rekinami.
Sporty wodne na Polinezji Francuskiej – podwodna przygoda z rekinami
Sporty wodne to nieodzowna część wakacji na Polinezji Francuskiej. Nurkowanie w wodach tego regionu to niezapomniane przeżycie. Piękne rafy koralowe, mnóstwo kolorowych ryb, żółwi morskich i w ogóle bogaty ekosystem przyciągają turystów z całego świata. Nie wiem czy wszyscy, którzy zejdą pod powierzchnię wody, mogą pochwalić się podobnymi przeżyciami, ale my nie zapomnimy ich do końca życia.
Gdy już byliśmy zanurzeni, kilkukrotnie podpływały do nas rekiny – mniejsze i większe, w niewielkich i dużych stadach. Dwukrotne spotkanie z tymi naprawdę groźnie wyglądającymi zwierzętami okazało się być całkowicie bezpiecznie, a poziom adrenaliny wręcz niespotykany!
Po wynurzeniu się i ochłonięciu wróciliśmy na pokład jachtu. Zacumowani w Fare spędziliśmy tam jedyną noc, a następnego dnia wyruszyliśmy zdobywać już inne lądy – tym razem czekała na nas wyspa Tahaa.